Zaznacz stronę

„Podążanie za mężem lub żoną nie jest tego warte – detektyw zawsze pozostaje winny” – przyznał poszukujący zaginionych Prywatny detektyw. Nie chce się temu poświęcać – odmawia podążania za niewiernymi.

Detektyw woli szukać dłużników, osób zaginionych, sprawdzać fakty z CV. Czasami ma proste zadania. Wystarczy wpisać nazwisko osoby w wyszukiwaniu sieci społecznościowej Facebook i napisać wiadomość do jej znajomych. A czasami w historii jest tak wiele niewiadomych, że trzeba zwrócić się do wróżbitów.

Ciało zostało znalezione po rozmowie na Facebook przydał się detektywowi, gdy podeszli do niego rodzice, którzy nie widzieli swojej 8-miesięcznej córki. Martwili się, że telefon ich córki był cały czas wyłączony. Było jasne, że córka nie chce komunikować się z rodzicami. Detektyw poszedł na łatwiznę. Wpisałem imię i nazwisko dziewczyny w sieci społecznościowej i znalazłem jej profil. Napisała do przyjaciół, że jej rodzice szukają kobiety, ponieważ się o nią martwią. Córka sama zadzwoniła do rodziców i uspokoiła ich.

W najtrudniejszych sytuacjach Prywatny detektyw pyta o opinię wróżbitów. Detektyw dokładnie ocenia informacje , ale często domysły się sprawdzają. „Kiedy młody mężczyzna zaginął, jego ojciec znalazł mnie w Internecie, zadzwonił do mnie i zapytał, co robić. Poradziłem mu, aby skontaktował się z medium ” – wspominał Prywatny detektyw. Lekarze powiedzieli, że facet nie żyje, określili obszar, w którym może znajdować się jego ciało. Następnego dnia funkcjonariusze znaleźli ciało chłopca w zamarzniętej rzece. „Trudno znaleźć zwłoki w rzece, zwłaszcza gdy są zamrożone. Myślę, że wróżki pomogły” – jest przekonany Prywatny detektyw. Ślady prowadzą do kostnicy napisał o historii , którą detektyw wciąż kręci.

21 lat temu w Tarnowskich Górach zaginął młody chłopak. Rodzice podejrzewają, że zabili syna. Nadal nie wiedzą, gdzie jest jego ciało. Ta zagadka zaprowadziła Prywatny detektyw na farmę w Gliwicach, gdzie chciał odnaleźć człowieka zaangażowanego w wydarzenia. Prywatny detektyw zastąpił tego ostatniego w pracy. Facetowi udało się zdemaskować byłego pracownika, który rzekomo kradł z zabezpieczonych magazynów. „Istotą pracy jest sprawdzenie każdej wersji” – wyjaśnił detektyw . To prawda, że ​​w tym czasie nic nie znalazł w gospodarstwie. Teraz pójdzie do kostnicy, obejrzy zdjęcia i opisy zwłok znalezionych i niezidentyfikowanych w ciągu ostatnich 20 lat, jak były ubrane, jak wyglądały. Intuicja, cztery kółka i długopis

Najważniejszym pomocnikiem detektywa jest intuicja. „W ciągu kilkudziesięciu lat pracy rozwinął się zmysł węchu” – cieszył się specjalista. Potrzebuje też „czterech kółek, dwóch nóg, głowy i kartki z długopisem”, aby napisać list lub prośbę. „Każda osoba może być detektywem. Tak powinno być! Detektyw to ludzka natura” – pewny siebie profesjonalista.

Pytany, czy używa sprzętu podsłuchowego, detektyw kręci głową. Nie potrzebuje tego w swojej pracy. Czasami z pomocą przychodzą koledzy z pracy za granicą. Ślązacy kontaktują się z nimi za pośrednictwem forów internetowych. Fotografuje od 10 roku życia Pochodzący z Zabrza opanował broń jako dziecko. W wieku 10 lat zaczął uczęszczać na treningi biathlonowe. Prawie trzydzieści lat temu został naukowcem medycyny sądowej. Inspiracją dla mężczyzny były pistolety, strzelanie, książki o ściganiu przestępców. To romans, którego już nie szuka w pracy. Mówi, że nie ma już broni i bez niej czuje się bezpiecznie. „Kiedy przyszedłem na poszukiwania kryminalne, okazało się, że nie ma romansu. To żmudna praca. I lubię go – powiedział człowiek z Gliwic. W milicji pracował od 1984 roku. Odszedł po siedmiu latach. „Ze względu na sytuację polityczną” dziennikarz przypomniał wydarzenia z 1991 roku. W jednej firmie objął kierownictwo grupy bezpieczeństwa. Później zaczęli szukać ukrywających się dłużników. W 2010 roku założył swoją instytucję publiczną „PoliPro”, która pomaga w poszukiwaniu osób zaginionych.